Forum www.wspp.fora.pl Strona Główna

 Kraków, teatr - 25.04.08r.

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
moniczka
Spacerowicz



Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Jaworzno

PostWysłany: Sob 0:25, 26 Kwi 2008    Temat postu: Kraków, teatr - 25.04.08r.

Dzisiaj wstałam 10 min. później niż wstać miałam Rolling Eyes , ale się spokojnie ze wszystkim wyrobiłam Smile .

Tylko na kogoś czekałam, a miało być 7.40, ach ta młodzież... I żeby nie było. Miałam dzisiaj problemy trochę z torbą, dlatego przyszłam trochę później, a nie, że się spóźniam zawsze itp.

Poszliśmy na przystanek, Marta jeszcze wcześniej mi pokazała, że wszyscy tak ubrani, jak na nie wiem co, a my tak w miarę normalnie Razz . Ale i tak ładnie Razz . A na przystanku Marta dopiero zobaczyła, że napisałam do niej smsa, bo nie było ich widać, a już było po 7.40, więc musiałam się dowiedzieć, czy przyjdą, czy iść sama Razz . Wszak na przystanek daleko nie mam. Miałam wziąć telefon, ale w końcu zrezygnowałam z tego pomysłu, co tam będę szpanować jak Aneta, albo Marta Cool ( Laughing ).

No i wsiadamy do autobusu, bądź jak kto woli, autokaru. Miałam się Justyny coś spytać, ale zapomniałam Rolling Eyes . No nic. Na początku z Pustułką słuchamy radia, potem RHCP Razz . Ale po krótkim czasie już nas to nudzi i zaczynamy konwersację. Słońce strasznie raziło w oczy, chciało mi się spać. Z resztą nie tylko ja narzekałam na owe przeciwności losu Very Happy . Myślałam, że pojedziemy przez cudowną dzielnicę Anety i Karoliny, ale nie, pojechaliśmy inną drogą Very Happy . Przy okazji dowiedziałam się, że Marta nie wiedziała, gdzie jest takie jedno miejsce u nas w mieście Razz . Ale ok, ja tam przejeżdżałam kiedyś 2x w tygodniu, potem 1x w tygodniu i to przez kilka lat tak, więc trudno, żebym nie wiedziała gdzie to jest, a Pustułce wybaczam ostatecznie, że tego nie wiedziała, ponieważ ja kiedyś przypisałam ''Psa Baskerville'ów'' (nie jestem pewna czy to się tak pisze) Alfredowi Hitchcockowi, a to nie była jego.

Mieliśmy okazję popodziwiać nasze miasto, moim zdaniem jest to nie najgorsze miasto (cieszę się, że tu nie ma tramwajów) i wcale nie jest takie duże. No, przynajmniej nie takie duże jak Kraków, do którego zmierzaliśmy Razz . A jadąc do tego Krakowa przemierzaliśmy bardzo ładne drogi, czy miejsca, czy jak to się jeszcze inaczej mówi. W każdym razie było ładnie Very Happy . I Aneta się mnie jeszcze pytała, czy jak widzę te nawet te małe pagórki, to czy mi się podoba, takie coś się mnie pytała, to ja jej odpowiedziałam, że tak. Dziewczyny zajadały chipsy, a ja pierniczki Razz . I nikt nie chciał pierniczków jak pytałam, to zjadłam sama Wink . Bo ja bardzo lubię te pierniczki i w ogóle u mnie w domu się je lubi ( z tego co wiem Laughing ). A ja się chipsów bałam jeść, ach ta choroba lokomocyjna, lepiej nie ryzykować Wink . A właśnie. Jeszcze Karolina nas w konia zrobiła z reklamówką, ale nie będę tego tutaj opisywać Wink . Po drodze Mila, widać też niewyspana Laughing , miała jakieś zwidy, że takie coś o kolorze pomarańczowo-czarnym (takie było, nie? Wink ), przymocowane do ziemi, porusza się... Ale to jeszcze nic, najlepsze było: ''Babcia, babcia, nie płacz!'', ''Gdzie są te Włochy?'' Laughing . I jeszcze ten kierowca z którejś ciężarówki chyba Razz . Szkoda tylko, że w drugą stronę prawie nie było komu machać Very Happy .

Po jakimś czasie dojeżdżamy do Krakowa. Po drodze dziewczęta jeszcze zastanawiały się nad niektórymi dziwnymi budynkami i innymi dziwnymi rzeczami mijanymi po drodze (np. wysoki stół, UFO i jajko ''dinozarua'' Very Happy ). Ale jak już wspomniałam, dojeżdżamy do Krakowa. Stajemy pod pomnikiem (nie wiem kogo był to pomnik) i możemy iść gdzie chcemy, mamy trochę czasu dla siebie. A więc idziemy z tłumem, po drodze przy okazji gubimy Milę, Karolinę, Kaśkę i Aśkę o ile dobrze pamiętam to one z nami wtedy szły Wink . A było tak pięknie w Krakowie, trafiła nam się tak genialna pogoda, że po prostu słowa pewnie i tak nie oddadzą tego uroku jaki tam panował Smile . Po dojściu na rynek weszłyśmy z Pustułką na chwilę do kościoła, potem jeszcze dołączyła Kaśka z Aśką. Najpierw Marta kupiła obwarzanka, potem ja z Kaśką i jeszcze Anecia prosiła, żeby jej kupić :] . I tak trochę jadłyśmy te obwarzanki przynajmniej ja Smile ) i karmiłyśmy gołąbki. Trochę jeszcze poplątałyśmy się po ulicach. I dalej trzymam się zasady, że jeśli się trzyma rynku, to się nie zgubi Wink . Tak mi się wydaje przynajmniej. Nigdy sama nie chodziłam po Krakowie i na podstawie tego, że zawsze z kimś chodziłam, tak mi si wydaje Razz (ale ja plątam). Na rynku jeszcze Aneta z Kaśką karciły między nami pewną dziewczynę, która usiadła na kolanach, zdaje się, pomnikowi, znaczy osobie przedstawionej w pomniku, czy jak to inaczej nazwać. Aaa i jeszcze coś, idąc w stronę teatru z autokaru/autobusu (niepotrzebne skreślić, w razie, gdyby obydwa były prawidłowe, obydwa zostawić) zaczepiła nas taka miła, starsza pani, która pytała nas skąd jesteśmy i mówiła, że wcześniej jedna z ulic się nazywała inaczej i były tam antykwariaty. Nie wiem czemu Aneta się wkurzyła, czy co to to było, na tą panią, mi się właśnie podobało to, że tak mówiła, to znaczy, że jest gościnna, a takich ludzi lubię. No, ale co Anecie poradzić Wink . Ale wracając do odpowiedniego czasu wydarzeń ( Rolling Eyes ). Aha, no nie, jeszcze nie mogę wrócić, bo jeszcze wcześniej, jak karmiłyśmy gołębie, to doszła do nas Mila (my się z nią minęłyśmy z Kaśką, jak szłyśmy kupić obwarzanki). Ale już wracam, już wracam Very Happy . Miałyśmy jeszcze usiąść na ławce, ale Aneta przez to, że stuknęła się głową z Martą i krzyknęła na całą ulicę, to, nie chcąc się marać przy osobach, które tom słyszały, musiałyśmy iść i czekać już pod teatrem Wink . Aneta się jeszcze wcześniej pytała dziewczyn z innej klasy (ale z naszej szkoły Razz ) o której mamy być pod tym teatrem, bo chciała się upewnić. A oczywiście ona najlepiej takie rzeczy załatwia, tak jak było w Katowicach Laughing . Aneta ma po prostu talent do rozmawiania z ludźmi Wink . Podchodzimy pod ten teatr więc i czekamy.

Nauczyciele się pojawili, bilety dostaliśmy, panowie nas nakierowali, potem panie, chociaż chwilkę szukałyśmy tego naszego rzędu. Ale znalazłyśmy. Nie pamiętam już tak dokładnie, ale chyba Marta z Milą poszły do toalety, a ja z Anetą już weszłam. No i bum. Nie zauważyłam, że jest stopień niżej Laughing. Trochę się zdziwiłam, że tylko 4 miejsca tam są, bo miejsca na balkonach sobie trochę inaczej wyobrażałam Smile . Ja siadłam na przedzie, Aneta koło mnie, ale się zorientowała, że ma lęk wysokości i poszła do tyłu. I jak już dziewczęta wróciły z toalety, to usiadły, a jak Marta się wychylała, to Aneta się wystraszyła o nią i kazała jej usiąść Wink . Karciłyśmy między sobą, że inni ludzie (z naszej klasy) jedzą... a przecież nie powinno się jeść w teatrze! Nie będę wspominać, co Mila robiła Razz . Jeszcze machałyśmy (machałyśmy, bo Marta chyba też Razz ) Oli, ale nas nie widziała chyba Wink . I oczywiście jeszcze Anka z Justyną z miejscami robiły problemy, bo chciały siedzieć obok siebie Rolling Eyes , och, a co to za różnica... Laughing Nie no, różnica jest Very Happy . Siedziało się trochę niewygodnie na tych krzesłach, ale niczemu się nie dziwię Wink . Po jakimś czasie wszystko zaczęło gasnąć i się rozpoczął spektakl. Tutaj nic nie będę opisywać, bo po co Wink . Nagle w którymś momencie aktor zapowiedział przerwę.

Podczas przerwy zjadłam coś i wypiłam. Poszłyśmy jeszcze z Pustułką gdzieś obejrzeć jakąś przestrzeń Laughing , obrazy jakieś też i doszłyśmy do schodów i... i... ...zawróciłyśmy... Jeszcze sobie przy oknie z Milą usiadłyśmy wcześniej, a jeszcze z Pustułką do lustrzanych drzwi podeszłyśmy Very Happy . A potem, po dzwonku, wróciłyśmy na miejsca. Aneta mnie ostrzegła przed stopniem, ale, o ile dobrze pamiętam, już chyba zapamiętałam, że tam jest stopień Wink . No i zaczęła się druga część spektaklu. Tutaj też nie ma co pisać, trza było zobaczyć Razz . Po spektaklu Marta z Anetą jeszcze, nie wiem w sumie, czy Aneta też poszła, czy tylko czekała, poszły do toalety. Aneta sobie czekała, a ja z Milą weszłam jeszcze raz na jakiś balkon i właśnie tam już było więcej miejsc, znaczy ja to wiedziałam wcześniej Wink . I jak wyszłyśmy, to patrzymy, a Anety nie ma, więc poszłyśmy, bo pomyślałyśmy, że może już poszły. Wyszłyśmy z teatru, patrzymy ich nie ma, wróciły chwilę po nas Wink . Chwilę staliśmy jeszcze i poszliśmy do autokaru/autobusu (tu już treści nie będę powtarzać Razz ) . Jak tam było gorąco! Marta stwierdziła, że czuje się jak w lecie Smile . Trudno jej było nie przytaknąć Wink .

I w końcu ruszyliśmy! Trochę wiało nam na szczęście (przynajmniej mi Cool Laughing ), więc było trochę chłodniej. Jechaliśmy sobie, Marta mi pokazuje piękny budynek i mówi, co to jest, bo słyszała od nauczycielek Wink . Pokazujemy sobie jakichś ludziów płci męskiej na ulicy i mówimy, że przystojniaki Laughing . No i nagle stanęliśmy, czy coś, koło jakiegoś tramwaju. Na jego końcu stała grupka chłopaków, do których dziewczyny, zdaje się, machały i od tego się wszystko zaczęło Smile . Potem zaczęli pokazywać dziewczynom swój numer telefonu (znaczy pewnie jednego z nich Very Happy ), ale niestety nie zdążyli podać całego, bo potem się już minęliśmy, a jeszcze dalej ich tramwaj gdzieś tam zjechał, jeszcze dalej pojechał prosto, a my skręciliśmy. No cóż, zdarza się Wink . Potem Marta mi jeszcze jeden budynek pokazywała, a Mila powiedziała, że już 3 (chyba - słowo ''chyba'' tutaj jest dodane przeze mnie Razz ) widzi reklamę ''Przytul mnie'' czy coś takiego, a jak jej pokazałam następną, to powiedziała, że to już 6 Shocked Laughing . Niestety, potem właściwie nie było już komu machać. Ja tam częstowałam lodowymi cukierkami, którym się częstowali inni Smile . Aneta nawiązała dzięki nim ze mną kontakt, bo powiedziała, że jak jej dam, to wtedy ze mną porozmawia, taka jest, taka jest! Ale ja jestem taka fajna, że jej dałam, a jak! Wink Potem Mila pokazywała, co jej się wydawało, że się ruszało i dojechaliśmy jakoś do Jaworzna i na przystanek, trochę się w pewnym momencie zdziwiłam, że to już Jaworzno, bo nie poznałam, ale to było jeszcze przed przystankiem, jakby co Razz . Właściwie to chyba na początku Jaworzna, jak wjechaliśmy, czy coś, nieważne Razz . Podczas tej wycieczki jeszcze się kilka rzeczy tam wydarzyło, ale już nie piszę o tym Wink . Niektórych rzeczy nie chcę publikować po prostu Razz .

Potem pożegnałam się z Milą, która wyjechać miała i zapewne już jest na miejscu, chociaż i tak przeszłyśmy jeszcze z nimi kawałek drogi Wink . A potem już papa. I doszłam z Aśką pod nasze domy (jej to właściwie mieszkanie) i pożegnałyśmy się.

Koooooniec Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pustułka
Pomocnik



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 11:59, 27 Kwi 2008    Temat postu:

Świetna relacja, świetna. A wyjazd jeszcze świetniejszy! XD Och, Kraków jest cuuuuuudny! Chciałabym tam mieszkać, a dokładnie to w Bibliotece Jagiellońskiej Very Happy Ogólnie, cały wyjazd uważam za szalenie wyjątkowo udany ;p Wszyscy mieli dobre humory (a Mila to już bardzo dobry ;d) i ogólnie było fajnie; spektakl był bardzo fajny, świetnie sie bawiłam, ale troche pod koniec przeszkadzały mi hałasy na sąsiednim balkonie. Nie wiem, co to było, jakieś szuranie krzesłami, czy co, nie mam pojęcia.

Nie mogę się doczekać, kiedy znowu pojadę do Krakowa, albo kiedy już tam będę mieszkać (i studiować), bo jest to moje marzenie (:

Pozdrawiam ((:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniczka
Spacerowicz



Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Jaworzno

PostWysłany: Nie 13:58, 27 Kwi 2008    Temat postu:

No tak, wyjazd był fajny, ale wolę jeździć do Krakowa na wycieczki, pochodzić po mieście, pozwiedzać i popodziwiać coś, co widziałam już mnóstwo razy, a nie do teatru :] . Znaczy ja lubię nawet do teatru jeździć (ale chyba wolę do kina), ale do Krakowa, to wolę tak, jak napisałam. A co do studiowania w Krakowie, to jest moje marzenia, ale czy mieszkać? Nie wiem, w centrum to chyba bym nie dała rady, bo lubię ciszę :] . Na obrzeżach jakichś to tak. Ale i tak wolałabym studiować zaocznie i móc zwiedzać więcej rzeczy dzięki temu, a nie sam Kraków Smile .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pustułka
Pomocnik



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 20:49, 30 Kwi 2008    Temat postu:

Zamieszkaj, proponuję Ci, w Nowej Hucie, iźli lubisz adrenalinę: fajnie tam jest, wyjdziesz z domu i już nie wrócisz... ;ddddd
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniczka
Spacerowicz



Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Jaworzno

PostWysłany: Śro 22:27, 30 Kwi 2008    Temat postu:

Nie, dzięki Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasia
Biegacz



Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zasiedmiosmyrdkogrod

PostWysłany: Sob 20:29, 03 Maj 2008    Temat postu:

zolto mi ale przeczytam pozniej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wspp.fora.pl Strona Główna -> Relacje Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gGreen v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin